Poprosiłam moją przyjaciółkę Mariannę, która jest dla mnie skarbnicą mądrości i bardzo bliską przyjaciółką, aby podzieliła się swymi przemyśleniami, które od lat spisuje, w rodzinnych dziennikach.Dziś część siódma,ostatnia.
Niezwykła historia Weroniki
Jak wspomniałam zawsze miałam dobry kontakt zarówno z młodzieżą jak ludźmi starszymi. Od wielu lat przyjaźnię się także z dużo starszą ode mnie p. Weroniką.
Kiedyś opowiedziała mi skrywaną od pół wieku tajemnicę, która przez te wszystkie lata tak naprawdę nie dawała jej spokoju. Jednak teraz, kiedy jest u schyłku życia, nie chciałaby odejść z tego świata z poczuciem winy.

Otóż p. Weronika razem z przyjaciółką Lidią w latach pięćdziesiątych pracowała przy robotach drogowych. Wprawdzie pochodziły z innych województw, ale miały te same imiona i bardzo się przyjaźniły.
Potem Weronika zmieniła pracę, ale dopóki p. Lidia w tej miejscowości odwiedzała swoją ciotkę ich przyjaźń trwała. Któregoś dnia p. Weronika nie zdążyła na pociąg, ale przyjaciółka poprosiła swojego chłopaka, który jeździł na motorze, aby odwiózł p. Lidię do domu zwłaszcza, że mieszkał w tym samym województwie zaledwie kilkanaście kilometrów od niej.
Chłopak bardzo chętnie p. Lidię podwiózł pod samą furtkę domu, następnie zapalił papierosa, a chwilę później grzecznie się pożegnał i odjechał.
Od tego czasu chłopak nigdy więcej nie pojawił się u Weroniki, co zauważyła jej ciocia.
Jakiś czas później dręczona wyrzutami sumienia p. Weronika napisała list do przyjaciółki podając swój adres na odwrocie koperty, ale przyjaciółka nigdy nie odpisała.
Potem ich drogi się rozeszły i tak minęło ponad 50 lat.

Stracone więzi po latach… odzyskane
Historia pani Weroniki tak mnie poruszyła, że za wszelką cenę postanowiłam jej pomóc. Pytałam przypadkowych ludzi, aż pewnego dnia dowiedziałam się, że rodzina Lidii przeprowadziła się do innej wioski.
Znalazłam nazwisko w książce telefonicznej, zadzwoniłam i spytałam o Lidię . Okazało się, że rozmawiałam z jej bratem, gdzie otrzymałam adres i numer telefonu.

Zadzwoniłam do Lidii i opowiedziałam historię połączoną z wyrzutami sumienia jej przyjaciółki sprzed wielu lat. Tej radości nie da się opisać.
Z relacji Lidii wynikało, że nie wiązała żadnych nadziei z chłopakiem na motorze, ponieważ w głowie miała inne plany i nawet nie podejrzewała, że przyjaciółka mogłaby odbić jej chłopaka. Na dodatek chłopak wkrótce zginął na motorze, dlatego ciocia p. Weroniki nie widziała go nigdy więcej i stąd to całe zamieszanie.
Potem Lidia przeprowadziła się w inne strony i chociaż podała adres p. Weronika nie mogła odpisać, bo deszcz zamazał cały adres na kopercie i tak została zawieszona na wiele lat ich przyjaźń. Po tej rozmowie już następnego dnia p. Lidia skontaktowała się z Weroniką i od tego czasu ich przyjaźń na nowo odżyła.

Cieszę się, że mogłam im pomóc. Życie potrafi naprawdę zaskakiwać.
Praca na różnych stanowiskach dała mi doświadczenie życiowe
Nie żałuję, że pracowałam jako pomoc domowa przez kilka miesięcy, gdzie nauczyłam się dziewiarstwa, szycia i mnóstwo innych robót przydatnych w życiu.
Poznałam życie w mieście i byłam otoczona życzliwością.

Nie żałuję, że pracowałam w sklepie, gdzie też poznałam interesujących i przyjaznych ludzi.
Może po niespełna 40-latach pracy mam skromne wynagrodzenie, ale cieszę się, że mam chociaż tyle.
Mimo, że nienawidziłam wyjazdów za granicę nie żałuję, że tam pojechałam, bo dużo zwiedziłam, a przede wszystkim poznałam innych ludzi i ich obyczaje.

Myślę, że każdy z nas potrzebuje bliskości i przyjaźni drugiego człowieka.
Dla mnie prócz członków rodziny są moje przyjaciółki na które zawsze mogę liczyć, bo przyjaźń nie polega na obdarowaniu drogimi prezentami, ale na zaufaniu i wsparciu w najtrudniejszych chwilach życia.

Koniec części siódmej ,ostatniej.
Wspaniałych wspomnień Marianny wysłuchała i zredagowała je na potrzeby strony Johanka.
Moja przyjaciółka obiecała spisać znowu różne swe wspomnienia, do czego wrócimy jesienią, mam nadzieję, że Wy, drodzy Sympatycy będziecie dalej je czytać. A ja obiecuję je redagować na potrzeby strony. Johanka
Wszystkie zdjęcia: Johanka