Liw z zachwycającym zamkiem poleca się do zwiedzenia

0
397

Dzisiaj opisuję obiecany Liw. Kiedy w maju jechałam do koleżanki na Mazowsze, po wizycie u moich przesympatycznych Przyjaciół – Eweliny i Tomasza, wyszliśmy od nich około 17,00.

Właściwie mieliśmy jeszcze tego dnia jechać parę kilometrów w kierunku Mazur, szukać jakiegoś miejsca, gdzie śpimy w naszym busie, a zazwyczaj wtedy udajemy się na jakąś dużą stację benzynową (ze względów bezpieczeństwa). Postanowiliśmy jednakże przedtem jechać najpierw do polecanego mi przez przyjaciół -miasteczka Węgrowa, który już tu opisałam , a następnie – zachęceni opowieściami Eweliny o pięknym zamku, ruszyliśmy „na Liw”.

Mieliśmy szczęście – była to sobota, w której na całym świecie jest NOC MUZEÓW. Wtedy zwiedzanie jest za darmo.

Zamek w Liwie

Liw mieści się w województwie mazowieckim.

Kiedy wyszliśmy z auta i ujrzałam zamek, zamurowało mnie, bo tak pięknego zabytku nie spodziewałam się ujrzeć. Do zamku prowadzą drewniane schody i taki podest drewniany z barierkami. Drogą tą udaliśmy się na zwiedzanie . Metalowa brama stała otworem.

Droga za zamek jest jak z bajki czy filmu. Byłam zachwycona. Czułam się jak w filmie historycznym.

Wystawa w bramie zamku

W bramie na ścianach wisiały skóry dzików, różne eksponaty,stały skrzynie z okuciami, dokumenty w ramkach na ścianach. Obejrzywszy to w pierwszej kolejności – następnie udaliśmy się na dziedziniec.

Na ławeczkach siedzieli turyści, słuchając wykładu kulinarnego jakiegoś pana w stylu Pana Makłowicza, który na oczach publiczności przygotowywał jakieś jedzenie. Pan opowiadał tak pasjonująco, że aż przystanęłam i słychałam.

W zamku jest Sala Rycerska, w której nie byliśmy, bo nmie była wtedy dostępna, był już wieczór. Jest ona wynajmowana też na komercyjne okazje.

Na dole zamku zaś była wystawa różnych dokumentów, z których większość była poświęcona temu, że Napoleon Bonaparte przebywał w okolicy i tutaj w 1812 roku, o czym pisałam w felietonie o Węgrowie.

Pięknie prezentowały się mundury i stroje z epoki, byłam zachwycona.

Parę słów o zamku

Zamek w Liwie został zbudowany na polecenie księcia mazowieckiego Janusza I Starszego, który przed 1429 rokiem zlecił to zadanie mistrzowi murarskiemu Niclosowi. Warownię wzniesiono na lewym brzegu Liwca, na wschód od miasta lokowanego w 1421 r., w celu kontroli przeprawy przez rzekę oraz stanowił wartownię na wschodniej granicy księstwa mazowieckiego.

Na sztucznie usypanym wzniesieniu, zabezpieczonym drewnianymi palami, o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych powstała niewielka ceglana warownia. Pierwotnie zamek został założony na planie kwadratu o boku osiemdziesiąt na osiemdziesiąt metrów, a przed nim znajdował się drewniany, ufortyfikowany przygródek z zabudowaniami gospodarczymi. Na początku zamek składał się z murów obwodowych o wysokości około 6 metrów z blankami, Domu Dużego, w którym urzędował burgrabia i wysuniętej przed mury obwodowe otwartej od strony dziedzińca baszty bramnej z mostem zwodzonym. Zamek z miastem łączyła wąska grobla usypana na mokradłach i rozlewiskach Liwca.

Zamek w Liwie wymienia najwcześniejsze polskie źródło heraldyczne datowane na lata 1464–1480 Insignia seu clenodia Regis et Regni Poloniae polskiego historyka Jana Długosza. Autor od nazwy polskiego rodu szlacheckiego rezydującego na zamku w Liwie wywodzi nazwę polskiego herbu szlacheckiego Doliwa. Zapisuje informację o herbie wśród 71 najstarszych polskich herbów szlacheckich we fragmencie: „Dolywa, que in linea trans versali alba tres rosas rubeas in campo celestino defert; a castro Lyw in Mazouia denominata. Genus Polonicum; viri ad potacionem et largitionem procliui”

źródło:https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Liwie#Wiek_XV

Upadek zamku

Pod koniec XVIII wieku decyzją starosty Tadeusza Grabianki na miejscu Domu Małego naprzeciwko drewnianej kancelarii wzniesiono murowany barokowy dwór. Parterowy obiekt z dachem mansardowym postawiony w 1782 roku z czasem stał się siedzibą urzędów starostwa i sądu ziemskiego. Po przeniesieniu władz administracyjnych do Siedlec stał pusty. Powoli był dewastowany i rozbierany. Uległ ostatecznemu zniszczeniu w latach 1846–1855. Przez pewien czas w zachowanej wieży mieściła się kuźnia.

W 1657 wojska szwedzkie ostrzelały z dział zamek, a po zdobyciu spaliły. Po raz kolejny warownia uległa zniszczeniom z rąk wojsk szwedzkich w 1700 i 1703. Po zniszczeniach wojennych gotycko-renesansowej warowni nie odbudowano. Na piwnicach spalonego Domu Dużego wzniesiono drewniany dom kancelarii, który służył starostom liwskim do końca XVIII wieku.”

źródło:https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Liwie#Upadek_zamku

Wiek XX

Po I wojnie światowej dokonano niewielkich prac badawczych i zabezpieczenia ruin. Nie przystąpiono jednak do większych prac budowlanych. Dopiero podczas II wojny światowej ruinami zainteresowały się niemieckie władze okupacyjne wprowadzone w błąd o krzyżackim pochodzeniu warowni przez miejscowego społecznika Otto Warpechowskiego. W latach 1943–1944 cegły z murów zamkowych, które miały zostać pierwotnie wykorzystane jako budulec obozu zagłady w Treblince wróciły na swoje miejsce. Niemcy zabezpieczyli obiekt i rozpoczęli prace przy rekonstrukcji wieży. Przerwali je jednak natychmiast po tym, jak wyszła na jaw prawda historyczna. W 1944 zamek ponownie uległ uszkodzeniu podczas działań wojennych. Po wojnie dokonano zabezpieczenia w formie trwałej ruiny zachowanych gotyckich murów i dokończono rekonstrukcję wieży bramnej. W latach 1957–1961 staraniem lokalnych społeczników: Mariana Jakubika, Jana Klemma i Eugeniusza Leszczyńskiego odbudowano dwór kancelarii starościńskiej z przeznaczeniem na siedzibę urzędu gminy i bibliotekę wiejską. W 1963 w budynku powstało Muzeum-Zbrojownia.

Obecnie dla zwiedzających udostępniono sale w odrestaurowanym dworze, a także wieżę bramną. Z dawnego Domu Dużego zachowały się jedynie gotyckie piwnice i część okalających go murów.

W planach była odbudowa drewnianego dworu kancelarii z początku XVIII wieku oraz urządzenie w miejscu dawnego przygródka skansenu budownictwa drewnianego. Nie doszła ona jednak do skutku.”

źródło:https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Liwie#Wiek_XX

Wieża widokowa

Wieża widokowa jest piękna, lecz wiodą na jej szczyt schody , które są wąskie, z tego powodu wchodzenie polega na tym, że jedna osoba wchodzi, jak wejdzie, druga osoba może zejść.

Z uwagi na fakt, że miałam wielką torbę, z którą Johanka się nie rozstaje, aparat na szyi i do tego mając na względzie mój lęk wysokości – reasumując postanowiłam, na wieżę trzeba „wysłać” Małżonka Johanki. On, jako osoba wysportowana, szybko wszedł i zrobił piękne zdjęcia. Była to słuszna decyzja.

A ja w tym czasie podziwiałam z podestu zamek. Nagle podeszła para, która porozumiewała się po francusku i skierowała się na wieżę. Nie znam francuskiego, po angielsku powiedziałam, że wchodzi się tam pojedynczo i że mają chwilę poczekać, bo jest tam mój mąż. Pan Francuz skwitował po angielsku, że to zapewne obostrzenia COVID, ja odparłam, że nie, to z tego powodu, że są tam wąskie schody. Nagle towarzysząca mu pani odezwała się …po polsku. Pogadałyśmy chwilę, podałam jej moją wizytówkę ze stroną 50ok.pl, poleciłam jej stronę, bo wiele ciekawych miejsc opisuję, a we wszystkich z nich byłam. Piszę okiem turysty, jak mi się coś nie podoba, też piszę. Pani była zdziwiona, co Ślązaczka robi na Mazowszu. Było to sympatyczne spotkanie.

Legendy dotyczące tego miejsca

  • Legenda o początkach zamku. Warowny kasztel w Liwie miał ponoć zbudować jakiś książę polski lub litewski dla swojej pięknej branki, przywiezionej z wojennej wyprawy. Możnowładca ten pozostawił ją w Liwie, ponieważ było tu wielu duchownych, których zadaniem było nawrócenie dziewczyny na wiarę chrześcijańską.
  • Legenda o śpiących rycerzach. W pagórkach jarnickich śpią podobno polscy rycerze czekający na króla szwedzkiego, który ma tu powrócić po swój kapelusz, zgubiony podczas bitwy. Gdy Szwed ponownie się pojawi, rycerze powstaną i rozpoczną bój tak straszny, że w pobliskim Węgrowie  powypadają szyby z okien, a Liwcem zamiast wody popłynie krew.
  • Legenda o Żółtej Damie. Mieszkała niegdyś w zamku liwskim Ludwika z Szujskich Kuczyńska, żona Marcina Kuczyńskiego, kasztelana liwskiego. Zazdrosny małżonek posądzał ją o flirty z młodymi dworzanami, chociaż nie była już pierwszej młodości i nie odznaczała się szczególną urodą. Gdy w tajemniczy sposób zniknęły trzy brylantowe pierścienie, które jej ofiarował, została oskarżona o cudzołóstwo i zamknięta w wieży, gdyż mąż sądził, iż podarowała klejnoty swoim kochankom. Następnego dnia o świcie kasztelanowa została ścięta na wielkim głazie na dziedzińcu zamkowym. Niedługo potem owe pierścienie znalazły się w strąconym gnieździe sroki-złodziejki, co dowodziło niewinności straconej kobiety. Od tamtej pory ma ona, jako Żółta Dama, pojawiać się na dziedzińcu i w zamkowych salach, przekonując napotkane osoby o swej niewinności. Zjawa jest odziana w brunatną suknię, a na głowie ma żółty czepiec z żółtym woalem spływającym aż do ziemi – stąd jej miano.”
  • źródło : Marek Żukow-Karczewski , Zamek w Liwie – gotycka twierdza książąt mazowieckich, „AURA ”, nr 12, 1995, s. 13–14.

Podsumowanie

Muszę nadmienić, że przy zamku jest pole namiotowe, gdzie można rozbić namiot, zaparkować auto czy motocykl. Jest to odpłatne, sam wstęp na zamek kosztuje 16 złotych,ulgowy 9 zł, dzieci do lat 7 – bilety darmowe.

Ja skorzystałam z Nocy Muzeów , ale nie planowałam tego specjalnie, gdybym była w innym terminie, też bym zwiedziła ten przepiękny zamek.

Odwiedziwszy Liw odkryłam perełkę, zabytek i niespotykany obiekt w jednym.

Polecam Wam piękne Mazowsze, jest jeszcze wiele pięknych miejsc do odkrycia. Nie siedzimy na kanapie, ruszamy zwiedzać nasz piękny kraj.

Poleca Wam Johanka

Podziękowanie specjalne

Składam podziękowanie Ewelinie i Tomkowi ze Strupiechowa, za polecenie mi tego miejsca.

Serdecznie pozdrawiam Drodzy Przyjaciele!

Johanka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj