Kej pozory mylą_jak Johanka sztudirowała cz.2

0
1168
Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_kamienica czynszowa fot.Johanka

Jak wjycie, sztudirowałach (studiowałam) po trzidziestym roku żiycia, a w czasie studiów było dużo szpany ( żartów) , ale i ważnych wydarzyń, bestóż (dlatego) postanowiłach wom trocha porozprawiać ( poopowiadać).

Ślonsko godka a język literacki

Ja wjycie, umia sie przestawić, a jak chca, godom czysto po polsku. Nieroz widza szeroko łotwarte łoczy, kej rozprawiom (mówię ) językiem literackim. Tako Ponbóczek ( Pan Bóg) mi doł grajfka ( talent) .

I nastompił dziyń, kej mi mojyj godki zabrakło, jak godo moja kamratka (przyjaciółka)- „zapomiałach na dychaniu” ( zatkało mnie, zapomniałam oddychać ).

Pan Profesor

Pewnego dnia, kej zajechałach cugiem ( pociągiem ) na pierwsze wykłady na magisterce, do WSZiA do Opola, z rozpiski z dziekanatu dowiedziałach sie, aże momy mieć zajyncia z panem profesorem T.

Tak jak wszyscy spodziewali my sie starszego pana , z dużym dorobkiem i siwymi włosoma.

Bestóż (dlatego ) żodyn z nos, sztudyntów, nie zareagowoł, kej przyszoł ( przyszedł ) trocha przed wykładym, chyba nasz kolega, w dżinsach, modnej koszuli, z taszom szportowom ( torbą sportową ) NIKE , zaczoł wyjmować laptop i szykować kable.

Kożdy z nos pomyśloł, że wiadomo, profesor , starszy pan, na pewno by nie szafnął (nie zdołał) obsłużyć laptopa, bestóż (ponieważ) przysłoł asystynta, coby mu narychtowoł sprzynt (naszykował sprzęt),a łon ,tyn profesor przydzie nieskorzyj (przyjdzie później ).

My dalyj pociskali pierdoły miyndzy sobom ( plotkowaliśmy między sobą), a łon dalyj rychotowoł sprzynt. Boło lekkie larmo ( mały hałas).

Gryfny i śwarny ( ładny i przystojny ) asystynt łoroz ( nagle ) stanoł na środku, wzion ,mikrofon i uśmiechając sie szeroko, pokazując uzębienie i sylwetka – godne najlepszych top – aktorów z USA pedzioł:

Witam państwa jestem profesor Marek T. i mam przyjemność wykładać państwu zarządzanie produkcją.

Cisza jako zapanowała, boła jak przysłowiowe ” makiem zasiał”. Słuchać było latające muchy.

My patrzeli szeroko łotwartymi łoczami na tego młodego karlusa ( młodzieńca ), kierego ( którego ) my wzieni za sztudenta ( studenta) . Mioł wtedy 41 lat i już był profesorym! I nie wyglondoł na swój wiek….

Pan profesor był osobom wysportowanom, opowiadoł nom, że rano zawsze jedzie na basyn, albo loto ( biega ). Promowoł zdrowy tryb żiycia. Boł taki „amerykański”, światowy, w pozytywnym znaczyniu.

Powia wom, niekierym ( niektórym ) to bardzo i zawodzało (przeszkodzało) , bo mu nie dorównywali do pięt.

Ale podziw i osłupienie były nie tylko na tym piyrwszym wykładzie.

Pan profesor okazoł sie erudytom, człowiekiem światowym, o wyjontkowym umyśle, aże my słuchali go z przysłowiowo „łozwartymi gymbami„… (otwartymi ustami).

Pracowoł na Politechnice Łopolskiej , znoł sie na technologii zwionzanej z rolnictwem, pokazywoł nom elewatory zbożowe, omawioł proces ich pracy.

Omawioł zagraniczne procesy produkcyjne, zasady i zarzondzanie nimi.

Dlo szpany ( dla żartu) pokozoł nawet nom zdjyncia chroboków (robaków), kere ( które) buszują we zbożach tak, dla rozluźnienio atmosfery poważnego wykładu. :).

W przerwach wykładu – na kawę czy pójście na cygareta (papierosa) , pokazywoł nom zdjyncia z USA, jak przebywoł na stypendium naukowym.

Jego opowieści godały nom o amerykańskim systymie studiowania, żiycia. Potrafił tak godać o tym, że my słuchali, słuchali , słuchali.

Lubił dyskusje na wykładzie, używał wielu obcych słów, kiere objaśnioł nom od rynki ( od ręki ) . Jego polszczyzna powalała na kolana.

Powia wom, żech jeszcze nie spotkała takiego czowieka. Byda sie do końca życia asić ( być dumnym, chwalić ) ,żech miała z Panem Profesorem szczynście mieć kontakt .

Boł to wyjontkowy naukowiec, kiery rodzi roz na sto lot.

Nie umia sie pogodzić, że Pana Profesora nie ma wśród nas.

Żegnaj Profesorze!

Dopiero terozki napisałach to wszystko, bo nie umiałach uwierzyć, że Pana – Panie Profesorze nie ma naprawdę.Nie umia sie z tym pogodzić !

Podsumowanie

Felieton ten poświęcam pamięci śp. profesora Marka Tukiendorfa, Rektora Politechniki Opolskiej, wybitnego naukowca,człowieka i osobowości społeczności akademickiej polskiej i zagranicznej.

Cześć Jego pamięci!

Johanka

Wszystkie umieszczone tu zdjęcia pochodzą z Muzeum Śląska Opolskiego _Kamienica Czynszowa w Opolu , autor zdjęć Johanka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj