Już pisałam felieton o Olsztynie k. Cz-wy, o zamku, o interesującej instalacji , kiedy metalowe dinozaury wyprowadziły na spacer metelowe pieski (serio, poszukajcie na stronie ), a dziś pokażę, jak wygląda rynek w Olsztynie późnym wieczorem. Jechałam w maju na kolejną wyprawę Johanki i zatrzymaliśmy się z mężem na chwilę.
Znamy to miasteczko od 30 lat, albo dłużej, bardzo się zmieniło na lepsze.
Odnowiono piękny budynek biblioteki, są kwiaty w wielkich donicach, wiszące rzeźby nad głową na samym rynku, kiedyś był tylko mały parking , pamiętam to za PRL.
Trzeba przyznać, ze instalacje wyglądają imponująco. Na rynku jest mała kawiarnia oraz miniatura zamku w latach jego świetności, za szkłem, podświetlona.
Jest wiele ławek, kilka lokali gastronomicznych, jest co robić , posiedzieć , wyluzować się.
Niewątpliwą atrakcją jest fontanna, zmieniająca kolory, w dwóch rzędach, naprawdę fajne.
A tak wyglądał Olszyn bez przebudowy, bez odbudowanych fragmentów. Mam jeszcze wiele starszych zdjęć Olsztyna, są one przy poprzednich felietonach. Cieszy fakt, że się coś ciągle zmienia i z każdą wizytą odkrywam coś nowego.
Ostatnio odkryłam, że jest bożonarodzeniowa ruchoma szopka w Olsztynie, muszę kiedyś odwiedzić, gdy będzie czynna.
Podsumowanie
Chcesz spędzić fajny weekend, tak, to tu! Bierz wnuczki, rodzinkę i przyjeżdżajcie! Aktywny wypoczynek i świeże powietrze na pewno zrelaksuje każdego!
Zapraszam do Olsztyna!
Johanka