Graczki zabawki i zabawy śląskie Marek Szołtysek_recenzja

0
892

Jak już zauważyliście na mojej stronie, często odnoszę się do literatury traktującej o Śląsku i jestem fanką Pana Marka Szołtyska, który jak nikt inny potrafi pisać o naszej małej Ojczyźnie.

Miłość do Śląska wyziera z każdego wersu i każdej fotografii. Prawie wszystkie z książek, które wydał ma taki charakter.

Dziś postanowiłam polecić państwu „Graczki, zabawki i zabawy śląskie”.

Jest to unikalna pozycja, która odsłania dawny świat, który już mogę to stwierdzić, niestety przestaje istnieć.

Barwny album Pana Szołtyska przeniesie Cię do dzieciństwa małego ślonskiego bajtla (małego śląskiego dziecka).

Pokaże jak się kiedyś robiło zabawki, na przykład łuk szpulowy . Otrzymacie niezbędną wiedzę, na temat nazewnictwa tych graczek czyli zabawek. Po lekturze, określenia : duczka, bednorki, cinkanie, zuska, nie będą ci obce.

Autor opisuje śląskie zabawy wg swojego klucza np. blank gupie graczki z chrobokoma (bardzo głupie zabawy z robakami) albo zabawy na glajzach (torach). Szczegółowo omawia – co oznacza śląskie przysłowie z graczki przidą płaczki (z zabawy wynika płacz). Piękne jest opisane jak się uczy młodzież podejścia do pracy, do starzików i prastarzików (dziadków i pradziadków).

Grajfka do cwergów

Śląska tradycja skrzotów we ogródkach była przyczynkiem do opisania w książce pana który je maluje, bo niewątpliwie mo „grajfka do cwergów ” (dar do krasnoludków).

Nie obyło się bez opisów łażenia po hałdach, śnieżnych graczek, kiołzanio na szlyndzuchach (jeżdżenia na łyżwach mocowanych do butów)-łącznie z opisem jak wykonać.

Dowiecie się co to są bednorki, jak się kończy zabawa w furganie (latanie ). Piękne były opisy zabaw połączonych w pracę, ale te czasy już minęły, czytałam z łezką w oku, pasienie krów, orka koniem, ogólnie wiejskie zajęcia.

Zabawa w niebo piekło, znana z podstawówki też została opisana.

Humor i muzyka

Śmieszny był rozdział Adamowo rzić (tyłek), czyli zabawa z książkami, inny rozdział poświęcono zabawie w ministranta. Aż mnie zatkało ze wzruszenia jak oglądałam „bajtlowe przebleczenie” dziecięce przebrania z kinderbalu.

Jeden z rozdziałów poświęcono muzykowaniu, które na Śląsku ma długą tradycję. Ale i zabawy z dźwiękiem wypełniały nasze sielskie dziedziństwo : trąbka z mlecza, granie na „trowie”, granie na grzebieniu.

Kolejny rozdział poświęcono Śląskiemu Jankowi Muzykantowi, ale to musicie doczytać.

Jeżdżenie na drewnianym wózku zwanym dyszlokiem, to kolejna zabawa z dzieciństwa opisana w książce, rajtowanie na koniu, krowie, a nawet na niedźwiedziu w Wiśle (pomniku).

„Biczym po zadku” opowiada o powożeniu koniem,”kolyboki i kozidła” omawiają zabawki do huśtania się np. koniki na biegunach.

Mopliki, autka i inksze graczki

Autor wspomina znane mi z dzieciństwa i odpustu motylki na kółkach, które uderzały skrzydełkami z drewna i hałasowały; opisuje bąkorzy, miłośników bąków co wirują .

Ciekawa historycznie jest zabawa w kulanie felgi opis jak się kiedyś jeździło na kole (rowerze) pod ramą i w koszyczku, a jak na „moplikach: (motorowerach) i motorach. Pan Szołtysek opisuje auta na pyndale (pedały), napędzane siłą stóp pamiętamy te cuda z dzieciństwa. Zdjęcia w publikacji zapierają dech w piersiach.

Inne zabawy : galanda na kole, (bibułka w szprychach koła, kolorowa) moplik z koła (motorower z roweru) , kasperle (kukiełki), hampelman (pajacyk z kartonu co ruszał rękoma i nogami ), robiłam to na zajęciach ZPT.

Inna część książki jest poświęcona śląskiemu teatrowi, doczytajcie.

Zabawa w śląskość

Zabawa w śląskość porusza proces przybliżania kultury śląskiej i mowy śląskiej osobom, które tu przybyły z tzw. Polski. Tam mówimy o ludności napływowej. Ja to czynię każdego dnia.

Cyrkuśnicy i holcbajny (szczudła)- cyrkowcy i opis chodzenia na tym trudnym przedmiocie też zostały opisane, oprócz tego ludusy, czyli graczki uliczne opisuje uliczne uroczystości, z okazji „Polynie Judosza”, Misterium Męki Pańskiej itd.

Jest rozdział o śląskich malyrzach (malarzach) oraz kwiotkach z papióru (kwiatkach z papieru) i jak się robioło winiec na krziż (jak się robiło wieniec na krzyż).

Niewątpliwie ciekawe są opisy śląskiego bera (niedźwiedzia, wodzynie bera, oblykanie bera) – zwyczaj wodzenia niedźwiedzia został i jest kultywowany na opolskich wsiach.

Coś dla pań

Z książki dowiecie się, jak się robi bachroczka, czyli szmaciano lalka. Przy okazji autor omawia rodzaje lalek, szczególnie śląskich , wózków dla lalek, historii z nimi związanych.

Panie znajdą też rozdział o sztikowaniu (wyszywaniu), sztrykowaniu (robieniu na drutach), heklowaniu (szydełkowaniu).

Hardcore

No i coś dla lubiących hardcorowe zabawy ciaplanie w ciaplycie (brudzenie się w błocie ) i groczki nad stowym, pływanie i wędkowanie, pływanie na flaszkach (butelkach ) , łowienie żab i raków.

I coś co nie popieram – chytanie ptoków, mowa o gołębiach.

Mój domek dla lalek z dzieciństwa też omówiono w tej książce zwano go z niemieckiego : pupynsztuba.

Dziewczynki mogą poznać Barbi w śląskiej jakli (marynarce) oraz góralską lalkę w nogawiczkach.

Chłopaki może nauczą się co to za gra w cymbergaja, a co to jest gra duczka, czyli śląski golf , jak zrobić klipę i się bawić – po szczegóły odsyłam do książki.

Jeden z rozdziałów poświęcono szportwcom (sportowcom).

Karty – skat i inne gry

Gra w karty nie może być nudna: kolory z kart: herc (serce) , grin (wino ), szel (dzwonek), krojc (żołędź) granie w skata i inne gry karciane.

Som tyż omówione : graczki na pijondze (są też zabawy za pieniażki), śląsko ruletka zwano zuskom, gra w murzina, ołowiane wojoki ,huśtawka z kozła, wyrobionie z psami (zabawy z psami ); gra z spolone , namalowana kredą na asfalcie, jak wykonać szmacianą żabę i myszę, rostomaite szczyladła (różne rzeczy do strzelania): flinty, pistołla na druciki, pukawka na frop (drewniano flinta z korkiem na końcu).

Z łezką w oku poczytałam o odpustowych budach, gdzie się strzelało, by wygrać misia czy zabawkę czy papierowy kwiatek.

Graczki w Indianerów (zabawa w Indian) to prawie dwa rozdziały książki.

Nie zamieszczam zdjęć z książki Pana Szołtyska, z wiadomych względów, ale zapewniam Was, że klimat z moich zdjęć jest podobny, a może i bardziej śląski.

Wydawca: Wydawnictwo Śląskie ABC Rybnik ISBN-13:978-83-88966-28-6

Marek Szołtysek – parę słów o Autorze z obowiązku dziennikarskiego (dziennikarstwa -amatorskiego w moim wydaniu)

Pan Szołtysek urodził się w roku 1963 w Gierałtowicach.

Jest wybitną postacią cenioną w naszym regionie. Jest pisarze, dziennikarzem, historykiem, autorem niepowtarzalnych książek związanych z kulturą i kuchnią śląską. Jest redaktorem „Gazety Rybnickiej”.

Jest absolwentem KUL, od wielu lat mieszka w Rybniku, gdzie jest nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie w IV Liceum Ogólnokształcącym.

W TVS prowadzi program S2 Śląsk. Udziela się w Radiu Fest, gdzie realizuje cieszące się nieustającą popularnością audycje pt. Szołtysek na fest. Publikuje też cotygodniowe felietony w Dzienniku Zachodnim i katowickiej części Echa Miasta.

Jest żonaty i ma 6 dzieci.

Dwukrotnie otrzymał z rąk prezydenta miasta Rybnik nagrody w dziedzinie kultury.

W roku 1997 Ministerstwo Edukacji Narodowej, Kuratorium Oświaty w Katowicach, Rada Oświaty Regionalnej wyróżniły Go swymi nagrodami . W roku 1999 otrzymał nagrodę in Wojciecha Korfantego przyznawaną przez Związek Górnośląski.

W roku 2001 został przyjęty do Śląskiej Loży Liderów. W roku 2004 nieodżałowany reżyser, Kazimierz Kutz nazwał go „współczesnym Karolem Miarką”.

Podsumowanie

Jak widzicie, książka ta jest niebanalna, i na pewno nie do przeczytania w jeden dzień. Do niej się powinno sięgać co jakiś czas i delektować się każdym słowem i wiedzą. Jest to opracowanie godne polecenia, wielkie ukłony składam autorowi Panu Markowi Szołtyskowi. Wiele łez uroniłam ze wzruszenia w czasie czytania.

Pietyzm i dokładność, oddanie ducha epoki i czasów, to wielka wartość książki.

Czekajcie na kolejne recenzje książek o Śląsku.

Johanka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj