Elizabeth Adler Dom na wybrzeżu – recenzja

0
519

Lubię szukać na popularnym serwisie aukcyjnym interesujących książek za niewielkie pieniążki.

Uważam , że książki z drugiej ręki, nie dosyć, że tańsze, zasługują na drugie życie, a nawet trzecie, kiedy to – je przekazuję dalej.

Jak zwykle ładne krajobrazy, to coś co przyciąga moją uwagę.

Jako wzrokowiec dostrzegłam od razu piękną okładkę książki, na dodatek była to lektura autorstwa jednej z moich ulubionych pisarek , mianowicie Elizabeth Adler – pt. ” Dom na wybrzeżu”.

Instynkt mnie nie zawiódł. Prawdziwa perełka.

Dom na wybrzeżu

Jest to książka o poszukiwaniu wspomnień i uczuć z dzieciństwa i…. miłości i sensu życia.

Lamour po ukończonych studiach pracuje jako architekt krajobrazu, poznaje męża ,mieszka w apartamencie z portierem na parterze, wiedzie spokojne życie w Ameryce, w Chicago.

Wszystko wydaje się poukładane do pewnego zdarzenia, jakiego, doczytajcie.

Okazuje się bowiem, że nie wszystko jest tak jak myślała, a jej przyjaciółka jest zmuszona powiedzieć jej coś, co ją załamie i nadwyręży wieloletnią przyjaźń. O co chodzi, poczytajcie.

Główna bohaterka po drugiej tragedii życiowej jakiej doznała i która cieniem położyła się na jej życiu, ze złamanym sercem jedzie z przyjaciółką do Włoch, gdzie spędziła dzieciństwo z ojcem – pisarzem, który zginął, a jego ciała nigdy nie odnaleziono, a wszystko miało miejsce – kiedy była młodą dziewczyną.

Chodzi po miasteczku, na uliczkach którego się wychowała. Ojciec wychowywał ją sam, a właściwie pomagało mu całe miasto. Ale po 30 latach nic nie wygląda tak samo…Przyjaciółka wraca, ona zostaje.

Jak mówi porzekadło, co cię nie zabije to cię wzmocni, Lamour postanawia zmienić swoje życie, pragnie przeprowadzić się do domku , który we Włoszech kupił jej tata.

Nie wszystko do końca przemyślała. Przy okazji po 30 latach pragnie rozwiązać zagadkę śmierci ojca.

Nie wie, że przy tym otworzy przysłowiową puszkę Pandory, że ucierpi wiele osób.

Jak to się skoczy, jaką rolę będzie pełnił japoński wiekowy ogrodnik, który znał ją w dzieciństwie i jej ojca?

Czy pan na castello – Lorenzo Pirata, który pragnie by wyjechała, zmieni zdanie, jak się skończy ta historia, musicie przeczytać.

Akcja jest wartka, pisarka pisze ciekawie, prosto, ale w taki sposób, że wyobrażamy sobie to wszystko i piękno okolicy.

Podsumowanie

Jak widzicie, kolejna niebanalna książka za mną, którą Wam szczerze polecam.

Niech wiosenne wieczory staną się dla was czasem miłej lektury przy książkach Elizabeth Adler.

Poleca Wam

Johanka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj