Zasady odpowiedzialności zbiorowej wobec emerytów mundurowych. Kto następny?

0
1529

Nie milkną dyskusje po wysłuchaniu publicznym w Brukseli sprzed 2 tygodni. Trudno znaleźć uzasadnienie dla zasad odpowiedzialności zbiorowej, jaką zastosowano wobec emerytów policyjnych, ludzi którzy nierzadko z narażeniem życia wykonywali obowiązki wobec ojczyzny.

Porucznik Wojciech Raczuk: Leżałem na ziemi, po chwili podniosłem się i zobaczyły jak leje się ze mnie krew. Zacząłem prosić jeszcze o 10 minut życia

Poruszającą historię opowiedział Wojciech Raczuk, który w PRL-u służył w wydziale kryminalnym. 8 lutego 1982 roku brał udział w pościgu za bandytą, który w trakcie próby zatrzymania oddał w jego kierunku osiemnaście strzałów z karabinu maszynowego. Raczuk przyjął na siebie sześć kul.

– Leżałem na ziemi, po chwili podniosłem się i zobaczyły jak leje się ze mnie krew. Zacząłem prosić jeszcze o 10 minut życia. Boga? Opatrzności? Sam dzisiaj nie wiem. Ale okazało się, że żyję już 37 lat od tego wydarzenia. Mimo że kule wystrzelone przez bandytę zniszczyły mi wtedy wątrobę, kręgosłup i przeponę – wspominał Raczuk.

Po tej akcji przyznano mu drugą grupę inwalidzką i rentę. Nie był wstanie dalej pełnić służby. – Żyłem sobie spokojnie, uprawiałem ogródek, wnuczki rosły… Aż pewnego dnia przyszedł listonosz i przyniósł mi decyzję o obniżeniu emerytury do 854 złotych. Ciemno mi się w oczach zrobiło. Ale po chwili zacząłem się zastanawiać, jak przekazać decyzję mojej żonie, który była telefonistką? Jej obniżono z 1800 zł do 1 tys. – opowiadał.

Samobójstwa, zawały serca, udary mózgu – to efekt wprowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy obniżającej emerytury funkcjonariuszom, którzy pełnili służbę przed 1989 r. Wielu z nich po upadku PRL-u służyło w wolnej Polsce. Niejednokrotnie z narażeniem życia i zdrowia.
W końcu schował kopertę i przez trzy dni zastanawiał się, jak przekazać ją żonie. Wiedział, jak bardzo wrażliwą jest osobą. Kiedy w końcu to zrobił, ta rozpłakała się i zamknęła w łazience. Wkrótce potem stwierdzono u niej nerwicę pourazową.

– A ja w takim stanie służyłem dla totalitarnego państwa? Może jestem cyborgiem? Chyba nie, więc pytam się, dlaczego pozbawiono mnie renty? Kiedy koledzy pytają mnie „jak żyjesz”, to odpowiadam, że z rozpędu. Ale jest ciężko. Pracować nie mogę, a żyć trzeba – mówił drżącym głosem Wojciech Raczuk.

– Myśmy przyjechali do Brukseli, żeby opowiedzieć wam o naszym nieszczęściu. Myśmy służyli państwu i ścigali bandytów, po to, żeby inni mogli żyć spokojnie. Mój ojciec, żołnierz generała Maczka wychowywał mnie w patriotycznym duchu. Mówił „to jest ojczyzna!”. I tej ojczyźnie trzeba służyć. Więc ja się pytam – za co dzisiaj to wszystko? Dlaczego państwo nas tak traktuje? – zakończył.

Danuta Leszczyńska: Nazwali nas katami, bydlakami, oprawcami. Pytam: jakim prawem?

– Ograbiono nas w sposób haniebny. Usiłują ograbić nas z godności i honoru, na co sobie nie pozwolimy. Politycy Prawa i Sprawiedliwości stwierdzili, że działają w imię sprawiedliwości społecznej. Nazwali nas katami, bydlakami, oprawcami. Pytam: jakim prawem? Ja została odznaczona przez ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Czy to była pomyłka? Oni ważą się tak mówić, mając w swoich szeregach prawdziwych oprawców, takich jak Piotrowicz czy Kryże? – mówiła z kolei nadkom. Danuta Leszczyńska, była policjanta kryminalna ze Szczecina.

Uznała, że dziś następuje „kradzież w świetle reflektorów”. –  To czysto gebelsowska propaganda! Dali nam prawo do odwołania, do swoistego aktu łaski, ale w rzeczywistości robią wszystko, by nam to uniemożliwić. Na to nie możemy się godzić i o naszą godność będziemy walczyć – zapowiedziała.

Więcej o ustawie represyjnej. 

Opracowano na podstawie https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/o-ustawie-dezubekizacyjnej-w-brukseli-byly-szef-msw-represjonowany-w-prl-staje-w/x054qlr