Z kuferka wspomnień Marianny cz.2 lata młodzieńcze

1
2298
Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_fot.Johanka

Poprosiłam moją przyjaciółkę Mariannę, która jest dla mnie skarbnicą mądrości i bardzo bliską przyjaciółką, aby podzieliła się swymi przemyśleniami, które od lat spisuje, w rodzinnych dziennikach.Dziś część druga.

Ukończenie szkoły podstawowej, pierwsze kroki w dorosłość

Po ukończeniu szkoły podstawowej razem z  z przyjaciółką nie znalazłyśmy praktyki w zawodzie krawcowej, bo nikt nie chciał dwóch uczennic naraz, a my z Tereską byłyśmy nierozłączne.

Może, gdyby ktoś z rodziców był z nami, pewnie  by się miejsce znalazło.

W końcu  za zgodą matki bez przyjaciółki rozpoczęłam naukę w wieczorowym Liceum. Jednak nie chciałam być ciężarem dla rodziców, dlatego zatrudniłam się jako pomoc domowa, aby na siebie zarobić, a jednocześnie  uciec od  życia na wsi.  

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_ fot. Johanka

Pierwsza praca

Byłam zadowolona z mojej pracy, ale matka ciągle narzekała, że jestem tylko służącą i niańką.

Kilka miesięcy później pomogłam pewnej starszej Pani wsiąść  w Opolu do pociągu i tak  w czasie rozmowy kobieta zaproponowała mi pracę w sklepie chemicznym w Strzelcach Opolskich. Wprawdzie nie miałam zamiaru rezygnować z dotychczasowej pracy, ale  jak opowiedziałam w domu o przypadkowej znajomości  matka od razu ze mną do tego sklepu  pojechała.

Wiedziałam, że dotychczasowa  praca u p. Ireny, która prowadziła w domu zakład dziewiarski  mogła być chwilowa, ze względu na jej  kilkumiesięczną córeczkę, dlatego   nie mogłam zmarnować takiej szansy, chociaż   nie ukrywałam jak bardzo ceniłam p. Irenę.

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_Kamienica Czynszowa fot. Johanka

Pani Irena moja mentorka

To dzięki tej kobiecie uwierzyłam w siebie i stałam się bardziej odważna. Praca  w sklepie okazała się dobrym wyborem, a p. Wanda M.  była również świetną, życzliwą i wesołą kierowniczką.

Nie utrudniała mi wyjazdów do szkoły, chociaż  czasami byłam bardzo potrzebna w sklepie. Wprowadziła mnie w świat dorosłości i udzielała różnych wskazówek.

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_ Kamienica Czynszowa_fot. Johanka

Ślub w wieku 18 lat – skok w dorosłość

W październiku  1975 roku w  wieku 18 lat wyszłam za mąż za starszego od siebie chłopaka i mimo swoich marzeń znów zamieszkałam  na wsi.

Na dodatek w jednym  pokoju z teściową. Zaczynaliśmy wszystko od zera bez grosza przy duszy.

Nie było wczasów, ani podróży poślubnej tylko od razu rozpoczęliśmy budowę domu, bo w przeciwnym razie odbierano zezwolenie. 

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_ Kamienica czynszowa fot. Johanka

Kopniaki od losu

Wkrótce potem na świat przyszła pierwsza córka, a  niespełna rok po niej  druga. W tym czasie mąż miał w pracy poważny wypadek.

Stres i nie przespane noce spowodowały wcześniejsze narodziny drugiej  córki. Mąż chorował przez dziewięć miesięcy, a mimo tego z nogą w gipsie chodził na budowę.

W tych trudnych chwilach nie miałam w nikim wsparcia, ani pomocy.

Dla teściowej nie byłam wymarzoną synową.

Natomiast ze strony  krewnych zamiast współczucia słyszałam jedynie docinki po co mi było tak wczesne wyjście za mąż. Nawet nie ukrywali, że widzieli  mnie już w roli dwudziestoletniej wdowy z dwójką małych dzieci.

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_ Kamienica Czynszowa fot. Johanka

Wiara w lepszą przyszłość- nowy dom

Życie mnie nigdy nie rozpieszczało, ale nie poddawałam się i walczyłam. 

W 1979 roku wprowadziliśmy się do nowego  domu, gdzie jakiś czas później na świat przyszła trzecia córka. 

Jednak, kiedy miała zaledwie pół roku przeszłam  skomplikowaną  operację na kamienie żółciowe. Miałam wtedy 26-lat, a  moje życie było poważnie  zagrożone, powodem były drobne kamyki, które zablokowały przewód, ale nie bałam  śmierci , ponieważ wierzyłam, że mąż beze mnie sobie doskonale poradzi  i zdoła córki  wychować. 

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_ Kamienica Czynszowa _fot. Johanka

Mój mąż, mój skarb

Był bardzo opiekuńczym i troskliwym ojcem.

Jednak miałam szczęście i przeżyłam. Tak naprawdę chyba  ktoś nade mną czuwał,  bo  w wieku 14 lat miałam także operację.

Wprawdzie  tylko na wyrostek, ale z  uwagi na stan zapalny jaki się wytworzył,  podobno już tylko minuty dzieliły mnie przy życiu, a mimo wszystko przeżyłam.

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_ Kamienica Czynszowa fot. Johanka

Trudne lata osiemdziesiąte

W latach osiemdziesiątych pracowałam w sklepie spożywczym.

Nie było łatwo, kiedy  towar był  na kartki. Ludzie przestawiali lady, a nas podejrzewano   o spekulacje, a przecież towaru nie dało się pomnożyć, a  kartek  podrobić…

Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu_Kamienica Czynszowa fot. Johanka

Koniec części drugiej, zapraszamy do czytania następnego felietonu, który opisuje dalsze losy naszej Marianny.

Wspaniałych wspomnień Marianny wysłuchała i zredagowała je na potrzeby strony Johanka.

Wszystkie zdjęcia: Johanka

1 KOMENTARZ

  1. Vielen Dank für die gute Berichterstattung. Es war in der Tat ein Vergnügungsbericht. Schauen Sie weit fortgeschritten, um von Ihnen angenehm hinzugefügt zu werden! Wie können wir übrigens kommunizieren?
    Bren Bronnie Stanislaus

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj