Poprosiłam moją przyjaciółkę Mariannę, która jest dla mnie skarbnicą mądrości i bardzo bliską przyjaciółką, aby podzieliła się swymi przemyśleniami, które od lat spisuje, w rodzinnych dziennikach.Dziś część druga.
Ukończenie szkoły podstawowej, pierwsze kroki w dorosłość
Po ukończeniu szkoły podstawowej razem z z przyjaciółką nie znalazłyśmy praktyki w zawodzie krawcowej, bo nikt nie chciał dwóch uczennic naraz, a my z Tereską byłyśmy nierozłączne.
Może, gdyby ktoś z rodziców był z nami, pewnie by się miejsce znalazło.
W końcu za zgodą matki bez przyjaciółki rozpoczęłam naukę w wieczorowym Liceum. Jednak nie chciałam być ciężarem dla rodziców, dlatego zatrudniłam się jako pomoc domowa, aby na siebie zarobić, a jednocześnie uciec od życia na wsi.

Pierwsza praca
Byłam zadowolona z mojej pracy, ale matka ciągle narzekała, że jestem tylko służącą i niańką.
Kilka miesięcy później pomogłam pewnej starszej Pani wsiąść w Opolu do pociągu i tak w czasie rozmowy kobieta zaproponowała mi pracę w sklepie chemicznym w Strzelcach Opolskich. Wprawdzie nie miałam zamiaru rezygnować z dotychczasowej pracy, ale jak opowiedziałam w domu o przypadkowej znajomości matka od razu ze mną do tego sklepu pojechała.
Wiedziałam, że dotychczasowa praca u p. Ireny, która prowadziła w domu zakład dziewiarski mogła być chwilowa, ze względu na jej kilkumiesięczną córeczkę, dlatego nie mogłam zmarnować takiej szansy, chociaż nie ukrywałam jak bardzo ceniłam p. Irenę.

Pani Irena moja mentorka
To dzięki tej kobiecie uwierzyłam w siebie i stałam się bardziej odważna. Praca w sklepie okazała się dobrym wyborem, a p. Wanda M. była również świetną, życzliwą i wesołą kierowniczką.
Nie utrudniała mi wyjazdów do szkoły, chociaż czasami byłam bardzo potrzebna w sklepie. Wprowadziła mnie w świat dorosłości i udzielała różnych wskazówek.

Ślub w wieku 18 lat – skok w dorosłość
W październiku 1975 roku w wieku 18 lat wyszłam za mąż za starszego od siebie chłopaka i mimo swoich marzeń znów zamieszkałam na wsi.
Na dodatek w jednym pokoju z teściową. Zaczynaliśmy wszystko od zera bez grosza przy duszy.
Nie było wczasów, ani podróży poślubnej tylko od razu rozpoczęliśmy budowę domu, bo w przeciwnym razie odbierano zezwolenie.

Kopniaki od losu
Wkrótce potem na świat przyszła pierwsza córka, a niespełna rok po niej druga. W tym czasie mąż miał w pracy poważny wypadek.
Stres i nie przespane noce spowodowały wcześniejsze narodziny drugiej córki. Mąż chorował przez dziewięć miesięcy, a mimo tego z nogą w gipsie chodził na budowę.
W tych trudnych chwilach nie miałam w nikim wsparcia, ani pomocy.
Dla teściowej nie byłam wymarzoną synową.
Natomiast ze strony krewnych zamiast współczucia słyszałam jedynie docinki po co mi było tak wczesne wyjście za mąż. Nawet nie ukrywali, że widzieli mnie już w roli dwudziestoletniej wdowy z dwójką małych dzieci.

Wiara w lepszą przyszłość- nowy dom
Życie mnie nigdy nie rozpieszczało, ale nie poddawałam się i walczyłam.
W 1979 roku wprowadziliśmy się do nowego domu, gdzie jakiś czas później na świat przyszła trzecia córka.
Jednak, kiedy miała zaledwie pół roku przeszłam skomplikowaną operację na kamienie żółciowe. Miałam wtedy 26-lat, a moje życie było poważnie zagrożone, powodem były drobne kamyki, które zablokowały przewód, ale nie bałam śmierci , ponieważ wierzyłam, że mąż beze mnie sobie doskonale poradzi i zdoła córki wychować.

Mój mąż, mój skarb
Był bardzo opiekuńczym i troskliwym ojcem.
Jednak miałam szczęście i przeżyłam. Tak naprawdę chyba ktoś nade mną czuwał, bo w wieku 14 lat miałam także operację.
Wprawdzie tylko na wyrostek, ale z uwagi na stan zapalny jaki się wytworzył, podobno już tylko minuty dzieliły mnie przy życiu, a mimo wszystko przeżyłam.

Trudne lata osiemdziesiąte
W latach osiemdziesiątych pracowałam w sklepie spożywczym.
Nie było łatwo, kiedy towar był na kartki. Ludzie przestawiali lady, a nas podejrzewano o spekulacje, a przecież towaru nie dało się pomnożyć, a kartek podrobić…

Koniec części drugiej, zapraszamy do czytania następnego felietonu, który opisuje dalsze losy naszej Marianny.
Wspaniałych wspomnień Marianny wysłuchała i zredagowała je na potrzeby strony Johanka.
Wszystkie zdjęcia: Johanka
Vielen Dank für die gute Berichterstattung. Es war in der Tat ein Vergnügungsbericht. Schauen Sie weit fortgeschritten, um von Ihnen angenehm hinzugefügt zu werden! Wie können wir übrigens kommunizieren?
Bren Bronnie Stanislaus